Przekłady |
„YIELD"
MÓZG PANA J.
Kto posiadł mózg pana JFK?
I co to dla nas oznacza, co?
To niezła lokata kapitału
Ale jedno wam powiem - to nie jest kłamstwo
Już niedługo cały świat będzie inny
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
Hej ty, uczono cię
Tak jak kiedyś mnie - teraz stoisz w szeregu
Nie wychylasz się
Wkrótce zapanuje porządek, więc przyjmij to z uśmiechem
Już niedługo cały świat będzie inny
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
I na to imię...
Imię, które mi kiedyś dali
Imię, które pozostawiam samemu sobie
Już niedługo cały świat będzie inny
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
Już niedługo cały świat odetchnie z ulgą
Już niedługo cały świat będzie inny, już niedługo
WIERNY
Tabliczka na ścianie mówi nam, że nikt za nią nie spał
Rzadko spotyka się most, którego nie było
Lub po którym nikt nie stąpał
Obojętnie, co to znaczy - oplotły nas nasze modły
Facet na górze przyzwyczaił się już do tego hałasu
Jestem wykończony tym wrzeszczeniem
Echa, których nikt nie słyszy niosą się, niosą się, niosą się
Tak jak echa, których nikt nie słyszy niosą się, niosą się, niosą się
Jesteśmy wierni, wszyscy wierzymy, wszyscy mu wierzymy
Jesteśmy wierni, wszyscy wierzymy, wszyscy mu wierzymy
Jesteśmy wierni, wszyscy wierzymy, wszyscy mu wierzymy
Jesteśmy wierni, wszyscy wierzymy, wszyscy mu wierzymy
A nasza wiara
W zasady gry, które trzymają nas w pudle przerażenia
Nigdy nie słuchamy
Wewnętrznych głosów zatopionych bardzo głęboko
Zatopieni jesteście, jesteście...
Jesteście stworzeniami futerkowymi
To wszystko - to wy
Wy - ja, ja - wy - wszystko jest połączone
Co ma zrobić zwykły chłopiec?
Ma być kochany.
Ja też będę...
Wierny tobie
NIE MA MOWY
Oto znamię mojej otwartości
Mojej potrzeby bycia widocznym
Jak mi teraz dobrze - to nowe objawienie
Przekonałem się, że mój umysł jest zbyt trzeźwy
A ja tylko potrzebuję kogoś, kto byłby dla... mnie
A ja tylko pragnę kogoś, kto byłby dla... mnie
Brak rozgardiaszu na moim poddaszu
Sprowadza moje obwodowe nerwy
Na poziom oceanu mojej płaskości
Długości, szerokości - to bez sensu
A ja tylko potrzebuję kogoś, kto byłby dla...
A ja tylko pragnę kogoś, kto byłby dla...
Kogoś, kto byłby dla...
Ponieważ nie będę starał się już wyróżniać
Nie staram się już wyróżniać
Nie będę starał się już wyróżniać
Nie ma mowy
Nie ma mowy
Och, przywołajmy z powrotem jakiegoś anioła
Och, przywołajmy z powrotem jakiegoś anioła
Och, przywołajmy z powrotem jakiegoś anioła
Ponieważ nie będę starał się już wyróżniać
Nie staram się już wyróżniać
Nie będę starał się już wyróżniać
Nie ma mowy
Nie ma mowy
Nie ma mowy, nie ma mowy
Przywołajmy z powrotem jakiegoś anioła
Kto wzywa anioła?
UZALEŻNIONY OD LATANIA
Mógł się jakoś dopasować
Mógł - ale ciągle się wyłamywał
Trafił na kiepskie czasy
Nic nie mogło go uratować
Stoi samotnie na korytarzu
Czeka na zewnątrz
Wydostał się
Przebiegł setki mil
Dotarł na brzeg oceanu
Siedząc na drzewie zapalił sobie jednego
Wzmógł się wiatr
Zwalił go na kolana
Nadeszła fala, rozbijając sil niczym pięść na szczęce
Dodała mu skrzydeł
"Patrzcie na mnie!"
Ramiona rozpostarte, morze będzie mu podłogą Ooooooch
Leci.., oooooch
Wysoko, szeroko... oooooch
Powrócił na ziemię
Chciał użyczyć innym
Tego klucza do wszechobecnych łańcuchów
Ale wcześniej został rozebrany
I zadźgany
Przez facetów bez twarzy uffff - na szczęście wciąż stoi
I wciąż dzieli się swą miłością
I rozdaje ją - tak po prostu
Miłość, którą widzi
To miłość, którą zachował
Czasami można go dostrzec jako
Dziwną plamkę na niebie
Człowieka, który uzależnił się od latania
Ooooch... latania, oooooch... latania Ooooch... latania, oooooch... latania
LISTA ŻYCZEŃ
Chciałbym być bombą neutronową, mógłbym wtedy naprawdę wybuchnąć
Chciałbym być ofiara złożoną na ołtarzu, która jakoś by przeżyła
Chciałbym być sentymentalną ozdobi którą wieszasz na choince
Chciałbym być gwiazdą, która osiągnęła szczyt popularności
Chciałbym być dowodem
Chciałbym być dłońmi pięćdziesięciu milionów uniesionych i otwartych ku niebu rąk
Chciałbym być żeglarzem - i żeby ktoś na mnie czekał
Chciałbym mieć takie szczęście, jakie mam
Chciałbym być posłańcem - i żeby wszystkie wiadomości, które roznoszę były dobre
Chciałbym być księżycem i rozświetlać maskę twego camarro
Chciałbym być kosmitą, mieć dom gdzieś za słońcem
Chciałbym być breloczkiem, przy którym trzymałaś swoje klucze od domu
Chciałbym być pedałem hamulca, od którego byłaś zależna
Chciałbym być słowem honoru i nigdy cię nie zawieść
Chciałbym być piosenką w radiu - piosenka, której nigdy nie mogłabyś wyłączyć
Chciałbym, chciałbym, chciałbym, chciałbym
To się chyba nigdy nie skończy
PIŁAT
Rozmowa na temat koił, przybijanie
Zaglądanie, rysowanie kolejnych okręgów
Wypady na południe, zaznaczanie terytorium
Gadanie poza kolejnością, rysowanie kolejnych okręgów
Tak jak Piłat, mam psa
Tak jak Piłat, mam psa
Który wyprowadza mnie z miasta
Choć ten cały tłum to ja tworzący aniołki z kurzu
Patrzący w górę
Patrzący wokoło
Tak jak Piłat, mam psa
Tak jak Piiat, mam psa
Ukąszony moim własnym odbiciem
Patrzy do tyłu, widzi mnie zbyt wyraźnie
A przysięgałem kiedyś, że nigdy tam nie pójdę
Zachowuje się teraz zupełnie jak przyjaciel
Światło, które ściąga cię coraz niżej, niżej, niżej, niżej
Tak jak Piłat, mam psa
Tak jak Piłat, mam psa
Jest posłuszny, słucha pana, całuje, kocha
EWOLUCJE
Jestem na czele
Jestem do przodu
Jestem pierwszym ssakiem, który nosi spodnie, ha ha!
Mam spokój z moją chucią
Potrafię zabijać, ponieważ w Bogu moja nadzieja
To ewolucja, kochanie!
Jestem spokojny, jestem człowiekiem
Kupuję akcje w dniu giełdowego krachu, ha ha!
Jestem wyluzowany
Jestem ciężarówką
Wszystkie wzgórza - zrównam je kiedyś z ziemią, ha ha!
Instynkt stadny
To ewolucja, kochanie!
Ta ziemia jest moja
Taaak... to wolny kraj
Robię to, co chcę - żadnej odpowiedzialności
To ewolucja, kochanie!
Jestem złodziejem
Jestem kłamcą
A to jest mój kościół, śpiewam tam w chórze
(Alleluja... alleluja...)
Podziwiajcie mnie
Podziwiajcie mój dom
Podziwiajcie mego syna
Podziwiajcie mój strój
Ci bezmyślni idioci
Nic mnie nie obchodzą
Nic!... Dlaczego?... Ponieważ!
To ewolucja, kochanie!
Jestem na czele
Jestem do przodu
Jestem pierwszym ssakiem,
Zdolnym do układania planów
Pełzałem po ziemi
Teraz stoję już wyżej
Rok 2010 - patrz jak wszystko płonie
To ewolucja, kochanie!
To ewolucja, kochanie!
Dalejże, do ewolucji!
Za mną.., za mną! MFC
Wysuwając się z naprzeciwka, prosto na szosę
Kierownica obróci się w prawo, a potem prosto...
Wyjedzie z zachodzącego słońca
Ona wciąż pamięta czas, którego miało nie być
Stała na uboczu, rozlana niczym wino
Teraz jest wolna, jest sobą - wysoka i smukła
Nie ma stąd jak odejść
Pytaj - zamieniam się w słuch
Znikła...
Mówili, że najważniejsze jest wyczucie czasu
Sprawili, że chciał być wszędzie
Wiele można powiedzieć o niczym
Nie ma stąd jak odejść
Pytaj - zamieniam się w słuch
Zniknął...
Nie ma stąd jak odejść.
Pytaj - zamieniam się w słuch
Cholera, wszyscy zniknęliśmy...
ZMIERZCH
Zbierają się chmury
Przetaczają się - jak to mówią
A może to tylko ja tak mówię?
Powiewa wiatr
Zmierzch
Rozgałęziony
Zmierzch
Nie widzę już swych śladów
Twój zapach - daleko w tyle
Czy mogę pozostać tu sam?
Przetrzeć ścieżkę do mego domu?
Schną już ślady krwi
Książki i zazdrość zwodzą mnie
I znajduję - ukojenie
Przelatują odgłosy
Zmierzch
Wypadek na drodze
Zmierzch
Nie chcę już mojej maski
Ty masz ją po raz pierwszy, ja po raz ostatni
Głos mówi mi dlaczego
Dwa ptaki - oto co będzie widać
Zagubione gdzieś w drodze
Przetacza się wiatr
Zmierzch
Wzrok
Zmierzch
Potrzebuję światła
By odejść od zła
Cóż jest prawdziwe?
Nasze sny, jak widzę
W UKRYCIU (fragment)
Pozostałem dopóki nie opuściło mnie ostatnie tchnienie
Omijałem wszystkie moje kolejki
Wkrótce doświadczałem już wizji
Dostrzegałem rysy na ścianach
Wszystko stało na głowie
Och... Połykałem kolejne słowa, by powstrzymać się od kłamstw
W ustach trzymałem pięść, by powstrzymać się od gryzienia... gryzienia, gryzienia
Połykałem swój oddech, wierzyłem, że umieram, że umieram
Wylądowałem na podłodze, a na cały mój byt spłynęło światło
Teraz... Pozostaję w ukryciu
Pozostaję w ukryciu
Minęły już trzy dni, odkąd leżę na ziemi
Nie tłamsi mnie już nic, wszystko wydaje się takie proste
Zabawne, gdy świat zmienia się tak bardzo
A wszystko zależy od stanu ducha
Och... Połykałem kolejne słowa, by powstrzymać się od kłamstw
W ustach trzymałem pięść, by powstrzymać się od gryzienia... gryzienia, gryzienia
Połykałem swój oddech, wierzyłem, że umieram, że umieram
Wylądowałem na podłodze, a na cały mój byt spłynęło światło
Teraz... Pozostaję w ukryciu
Pozostaję w ukryciu
POPCHNIJ, POCIĄGNIJ
Miałem fałszywe przeczucie
Pomyślałem, że przybyłem tu na dłużej...
Wszyscy i tak jesteśmy tylko gośćmi
Wszystko rozbija się niczym fale
Stworzył mnie ocean, któż jednak pokazał mi miłość.?
Popchnij, pociągnij lub wyrwij mnie stąd
Skoro nie ma aniołów, nie ma też grzechu?
Powstrzymaj mnie zanim w ogóle zacznę
Ale pozwól mi powiedzieć - jeśli będę grzeczny, czy załatwisz mi przestronną dziurę w ziemi?
W jakimś ładnym miejscu - urządź ją wygodnie
Tam, gdzie okolica odpowiadać będzie mej dumie
Popchnij, pociągnij lub wyrwij mnie stąd
Tak jak chmura, zrzucająca krople deszczu
Zrzucam z siebie wszystkie myśli
Wyschnę,
a na ziemi pozostanie po mnie trochę wody
Rozpościeram się na słońcu niczym wstęga
Popchnij, pociągnij
Mam już dosyć, powiedziałem
i przeżyłem wystarczająco dużo
Czuję się nieźle
TE WCZORAJSZE DNI
Czy nie uważasz, że powinieneś odpocząć?
Czy nie uważasz, że powinieneś złożyć swą głowę?
Czy nie uważasz, że pragniesz snu?
Czy nie uważasz, że dziś wieczorem powinieneś złożyć swą głowę?
Czy uważasz, że zrobiłeś tyle, ile trzeba?
Och, nie mów sobie, że masz dosyć - a może masz...
Czy uważasz, że czas się zatrzymać?
Jest dosyć czasu, byś mógł złożyć swą głowę na noc
Niech rozpłyną się
Te wczorajsze dni
Od czego uciekasz?
Pigułki - żeby przetrwać
Ściany - by być na swoim
I nikt nie zauważy jak odpływasz
Robiąc to, co robimy wszyscy
Niech rozpłyną się
Te wczorajsze dni
Te wczorajsze dni
Te papierowe talerzyki
Masz czas, masz czas na ucieczkę
Jest ciągle czas - to żadne przestępstwo
Ucieczka to żadne przestępstwo, żadne przestępstwo
Jest ciągle czas, więc uciekaj
To żadne przestępstwo, żadne przestępstwo
Te wczorajsze dni